
Piątek, piąteczek, piątunio … jak to jest, że miało być tak spokojnie, a jak zwykle było szaleństwo. Niby robię wszystko z wyprzedzeniem, najlepiej jak tylko coś do ręki dostaję, a i tak czasami tonę w tym wszystkim. Ale nie ma tego złego. Weekend, choć raczej nie do pospania, ale trochę przyjemności na nas czeka.

Weleda – Emulsja do twarzy z migdałami
Przyjemna emulsja, którą zużyłam do końca. Zgadzam się z większością obietnic producenta. Jednak nie jest do końca dla mnie, gdyż moja mieszana skóra, dąży w stronę tłustej, a emulsja z opisu i zachowania na mojej skórze, przeznaczona jest dla posiadaczek skóry suchej i mieszanej w stronę suchej. Mimo, że nie jest ideałem, całkiem przyjemnie dało nam się przetrwać do końca tubki. Jednak nie kupię kolejnej. Poświęciłam jej oddzielny wpis.

Duetus – Tonik do twarzy
Po spotkaniu z ich maseczką miałam wątpliwości, czy przeżyję jego zapach. Jednak zaskakująco, mimo, że przelałam go do pojemnika z atomizerem, nie jest źle, nie mam na co narzekać. A poza tym to normalny tonik, robi co ma robić, ale mnie niczym nie zachwyca. Mogłabym do niego wrócić, ale nie będę do tego szczególnie dążyć. A ten egzemplarz był dodatkiem do jakiejś gazety, przyjemne połączenie.

Soraya – Intensywna naprawa – Bogaty krem przeciwzmarszczkowy pod oczy i na powieki
Lekki i przyjemny krem, nawet dla wrażliwca. Moim zdaniem sprawdzi się lepiej u posiadaczek skóry młodej lub mało wymagającej. Zużyłam go do końca, bez szczególnego marudzenia, ale samodzielnie na dzień i na noc jest dla mnie za słaby. Ogólnie pod każdym względem jest poprawny.

Elfa Pharm – O’Herbal – Odżywka do włosów suchych i zniszczonych
Lubię te odżywki, zużyłam już sporo opakowań, w różnych wersjach. Duża pojemność, nie przesadzona cena, nie znęcają się nad moją wrażliwą skórą głowy, choć jej w nią nie wcieram, a nakładam na włosy, ale przy moich cienkich piórkach, zawsze mi coś może się na skórę się dostać. No i najważniejsze ze wszystkiego, działa. Moje włosy pozytywnie na nie reagują. Przy codziennym używaniu bardzo mi pasuje. Z przyjemnością znowu do niej wrócę, a może i wpis jakiś sklecę, w końcu sięgam po nie od lat.

Medica – Jantar – Mgiełka z wyciągiem z bursztynu
Nie znęca się nad moją wrażliwą skórą głowy. Zagęszczenie włosów zauważalne, moc nowych antenek również. A biorąc pod uwagę, że wychodziłam z dużego przerzedzenia, efekt u mnie naprawdę jest. Przez to, że rozpylałam atomizerem i głównie na czubek głowy, gdzie mam najbardziej widoczne problemy, starczyła mi na bardzo długo. Używałam jej regularnie, po każdym myciu. Nie wpływała na przetłuszczanie się skóry głowy, nie sprawiała, że po myciu wyglądają nieświeżo. Nie oczekiwałam wiele, a jestem bardzo zadowolona z jej działania. Gdyby nie to, że mam zapas innych, pewnie już bym sięgnęła po kolejne opakowanie.


Palmolive – Magic Softness – Pianka do mycia rąk
Kupuję i zużywam, zresztą wszyscy domownicy chętnie po nią sięgają, kupuję ponownie. Obecnie jest to jeden z obowiązkowych zakupów w Rossmannie, póki co nie widzę, żeby coś w tym temacie miało się zmienić. Ostatnio mam wrażenie, że nawet umilacze kąpieli tak często, jak ona nie pojawiają się w denkach.

Alterra – Żel pod prysznic – Kwiat maku bio & chaber bławatek bio
Lubię te żele, sięgam po nie dosyć często. Tanie, nie szczególnie wydajne, nie robią krzywdy, przyjemne, nie duszące zapachy. I ten gagatek też taki jest, nie mam co się czepiać, już kupiłam kolejne opakowanie.

Fito Kosmetik – Sól do kąpieli
Sól gruboziarnista. Całkiem przyjemna, nie jest jakoś szczególnie zachwycająca, moje wrażenia są neutralne, ale … mam ją w sklepiku osiedlowym, jest niedroga, nie mam za bardzo na co narzekać. Kupiłam ponownie i zapewne znowu kupię. Zwłaszcza, że jak widać, zimą potrzebuję jej bardziej.

Marba – Hu hu – Perełki do kąpieli
Przyjemne, pachnące, barwiące wodę. Nie robią nic złego, ale też niczym nie zachwycają. Nie robią też większego wrażenia na moim dziecku. Jakby się trafiły, mogłabym kupić, ale nie będę o to zabiegać.



Evoluderm – Energizująca mgiełka nawlżająca do twarzy z solą morską
Zachowuje się zupełnie jak zwykła woda termalna. Świetny atomizer, rozpyla idealną mgiełkę. Czysta przyjemność używania. Chyba tylko raz ciut mnie skóra szczypała po jej użyciu. Ale nic więcej złego o niej napisać nie mogę. Zużyłam szybko, już zapomniałam jaką przyjemność miałam z używania wód termalnych w takiej formie. Nawet moje wrażliwe oczy na nią nie narzekały. Przyjemny produkt.