
Piątek, piąteczek, piątunio … dziwny rok, jeszcze dziwniejszy grudzień i abstrakcyjny dzień z niedobrymi wieściami z rana. Jedyne co w nim jest pozytywne to to, że moja najbliższa rodzina ma się dobrze. I tej właśnie myśli trzymać się zamierzam. Mam nadzieję, że u Was choć dziś jest lepiej.

Fito Kosmetik – Sól do kąpieli
Sól gruboziarnista. Całkiem przyjemna, nie jest jakoś szczególnie zachwycająca, moje wrażenia są neutralne, ale … mam ją w sklepiku osiedlowym, jest niedroga, nie mam za bardzo na co narzekać. Kupiłam ponownie i zapewne znowu kupię.

Marion – Funny Mask – Maski na tkaninie
Moja wrażliwa skóra twarzy, nie polubiła się z nimi. Jeśli chodzi o działanie, to najdalej mogę zgodzić się z nawilżeniem. Ja się na maski w płacie Marion w najbliższym czasie nie skuszę, ale mają inne grupy produktów, które lubię. Poświęciłam im oddzielny wpis.

Yope – Naturalny żel pod prysznic – Bez wanilia
Uwielbiam ich żele, jeszcze bardziej, niż mydełka. Tą wersję zapachową jest przyjemna, ale chyba nie zachwyca mnie tak jak innych. Ogólnie kupuję i zużywam ich produkty nałogowo. Na razie nie znalazłam lepszego zamiennika, z którym byłoby mi aż tak po drodze. Choć trochę zdradzam je z piankami, ale to bardziej przez moich domowników. Mega się z nimi polubiłam i na razie nic się w tym temacie nie zmienia.

Only Bio – Hipoalergiczne mydło w płynie
Bardzo przyjemne, gęste, wydajne mydło do rąk. Zapach zupełnie nie zwraca uwagi. Dobrej jakości szklane opakowanie. Nie zrobiło mi krzywdy, chętnie z niego korzystałam i pewnie jeszcze nie raz kupię.

Hairy Tale – Murky – Kojąca emulsja myjąca do przetłuszczającej się skóry głowy
Co tu dużo pisać, uwielbiam tą emulsję. A to podobno stara wersja, przynajmniej tak coś mi się kojarzy, że zamawiałam pierwszą wersję, a nie ulepszoną. Kupię ponownie! Nawet już miałam ją kupić, ale chciałam też Fluffy’ego, którego w tym momencie na stanie nie ma. Więc czekam, ale jeśli potrwa to dłużej, tylko Murky do mnie wróci. Polecam! Poświęciłam jej oddzielny wpis.

Oleiq – Hydrolat – Ogórek
Świetny hydrolat, który pod każdym względem wpisuje się w moje preferencje. Cudnie spisywał się w miejscu toniku, łagodził różne fochy mojej skóry. Mąż na niego nie narzekał, a to chyba pierwszy raz. W sumie ma tylko jedną wadę. 100 ml strasznie szybko mi się skończyło. Kupię kolejne opakowanie. Poświęciłam mu oddzielny wpis.

From a Friend – Hydrolat aromatyczny z Pietruszki
Świetny prezent, cudowny hydrolat. Spełnia obietnice producenta. Nie jest tani, ale niestety jest wart każdej złotówki. Niestety, bo czuję potrzebę, żeby już zamówić kolejne opakowanie. Polecam. Poświęciłam mu oddzielny wpis.

Vianek – Tonik-wcierka do skóry głowy
Kupiłam go dawno temu, w tym czasie zużyłam wiele innych wcierek. Nie podobał mi się aplikator, więc wymieniłam go na atomizer z ich toniku i w taki sposób dużo łatwiej mi się go aplikowało. Wydaje mi się nawet, że później producent zmienił aplikator. Ani razu nie widziałam jego szczególnego działania, odstawiałam i dawałam mu znowu szansę. Nie razu nie zauważyłam, żeby robił mi coś złego. Nie kupię ponownie.

Valjean Labs – Brighten – Eye Serum with Vitamin C and Hyaluronic Acid
Powinnam zużyć je pierwsze, a zostało mi na koniec z zestawu. Nie zachwycało mnie szczególnie, więc robiłam sobie przerwy w jego używaniu. Choć jak już zmotywowałam się, żeby je zużyć, działanie było nawet zadowalające. Jednak pod koniec opakowania reakcja moich oczu skreśliła je całkowicie. Miałam napisać, że to produkt dobry na raz, ale po ostatnich doświadczeniach, już tak napisać nie mogę. Poświęciłam mu oddzielny wpis.

LIQ CG Serum Night 7% Glycolic PEEL – Serum wygładzające na noc – peeling
Fajny produkt, który spełnia obietnice producenta. Co prawda nadal wolę ich retinol, ale do tego gagatka też mogłabym wrócić bez marudzenia. Nie robi nic złego, a efekty działania są zauważalne. Polecam. Poświęciłam mu oddzielny wpis.

Alterra – Manuka-Honig Maske
Przyjemna kremowa konsystencja. Bardzo intensywnie pachnie alkoholem i alkohol denat. jest na 2 miejscu w składzie. Zastyga na skórze i odczuwalnie na niej siedzi, wręcz powodując nieprzyjemne ściągnięcie. Nie zapycha, nie podrażnia, nie uczula. Coś tam dla skóry robi, że jest gładsza i jędrniejsza, ale tylko tak ciut. Fajnie, że jest podzielona na 2 części z czego każda to aż nadto na 1 aplikację. Nie powala. Nie kusi mnie, żeby do niej wracać.
Cien – Maska do twarzy
Maska wyprodukowana przez Tołpę dla Lidla. Ja niestety słabo dogaduję się z produktami do twarzy Tołpy i tu nie było wyjątku. Bardzo duża ilość produktu w obu saszetkach. Spokojnie można je podzielić na 2 i to nakładając każdą z nich na całą twarz. Maska-peeling działa zacnie, robiła co robić powinna. Nic jej zarzucić nie mogę. Niestety odświeżająca szczypała, mrowiła od nałożenia, zwłaszcza wokół nosa, gdzie skórę mam najwrażliwszą. Ale dało się znieść siedzenie z nią przez chwilę. Za to po jej zmyciu, które upierdliwe nie było, ukazało się zaczerwienienie. Nie wokół nosa, a na policzkach. Rozdrażnienie utrzymywało się jeszcze z pół godziny po nałożeniu mojej klasycznej, odżywczej pielęgnacji.
Isana – Maseczka oczy i usta
Zużywałam ją mega długo. Okrutnie wydajna jest i muszę przyznać, że podział na 4 jest bardzo przemyślany, choć ja bym jeszcze bardziej ją podzieliła. Chyba koło 10 dni jej używałam na dzień i na noc, ale tylko pod oczy. I widzę realną różnicę na mojej pustyni, a w tym czasie całkowicie pominęłam używanie kremu pod oczy. Skóra jest jędrna, dużo gładsza, mogłabym nawet powiedzieć wypełniona. A nie moja klasyczna wiotkość. Gdyby była w jakiejś większej pojemności, to na bank zastąpiłabym nią krem pod oczy. Chciałam ją kupić ponownie, ale nie było jej.
Vianek – Ujędrniająca maseczka do twarzy
Miałam 3 różne wersje tych maseczek i były ok. Jednak tą przegapiłam lub wyszła później. Klasycznie kremowa konsystencja, którą zmywałam prawie po godzinie, choć były jeszcze miejsca, w których się nie wchłonęła. Po zmyciu skóra jest jędrna, nawilżona, komfortowa. Skóra była w tak dobrej kondycji, że nie wymagała dalszej pielęgnacji, a to przy mojej skórze reaktywnej nie jest częste. Ogromne, pozytywne zaskoczenie. Muszę kupić ich więcej.

Basiclab – Żel oczyszczający do skóry suchej i wrażliwej
Przyjemny zapach. Gęsty, ale łatwo daje się rozprowadzić. Dobrze oczyszcza, ale czuć delikatne ściągnięcie, ale mniejsze niż przy pozostałych wersjach.
Yope – Naturalny żel pod prysznic dla dzieci oraz Naturalne odżywcze masło do ciała
Żele do ciała Yope uwielbiam, używam często i ten się niczym nie różnił. Nie czuję tego kwiatu lipy. Zapach jest przyjemny, ale bardzo delikatny. Gęsty, bardzo wydajny, fajnie daje się rozprowadzić. Dużo czasu potrzebuje, żeby się wchłonąć, ale skóra po nim jest cudownie mięciutka.
Ziaja – Yego – Żel 3w1 pod prysznic dla mężczyzn
Pachnie bardzo intensywnie, typowo męsko, czyli wszystko czego ja nie lubię. Bardzo dobrze się pieni, nie robi krzywdy. Nie kupię.

Bandi – Sebo Care – Emulsja zmniejszająca pory
Bardzo przyjemna emulsja. Łatwo daje się rozprowadzić, szybko się wchłania, daje uczucie nawilżenia. Nie robi nic złego mojej wrażliwej skórze, choć kilka razy delikatnie mnie mrowiła, tuż po nałożeniu i to przez kilka sekund. Jednak to było związane z większym rozdrażnieniem mojej skóry w tym momencie. Więc w sumie jeszcze łagodzi moje rozdrażnienia. Rzeczywiście moje pory, które niestety zazwyczaj są rozszerzone, po jej nałożeniu są mniej widoczne.
Fajnie spisuje się pod makijażem, bo nie wpływa na niego negatywnie. Przez dłuższą chwilę jest lekko lepki, co dla makijażu jest lepsze. Jednak bez makijażu może to być z deka irytujące. Ale nie zniechęciło mnie to do jego używania, mimo, że ostatnio prawie się nie maluję. Nie daje matu, ale skóra wygląda zdrowo. Tym za co go uwielbiam, jest zmniejszenie występowania niedoskonałości, do których mam niestety skłonność. I to było mocno zauważalne już po kilku pierwszych z tych 10 dni, kiedy go używałam. Kupię pełny wymiar.

Sylveco – Odbudowujący szampon pszeniczno-owsiany
Przyjemny, delikatny zapach. Mega mocno się pieni, a może to ja ostatnio samych delikatnych szamponów używam. Doczyszcza ładnie, ale bez przesuszenia. Skóra głowy mnie po nim nie swędzi. Całkiem przyjemny szampon. Raczej nie kupię pełnego wymiaru, ze względu na CB w składzie, którego moja skóra głowy nie lubi.
Anwen – Emolientowy irys, Nawilżający bez i Proteinowa zielona herbata
Miałam już wszystkie te odżywki w pełnym wymiarze. Saszetki zawierają mało produktu, więc zużyłam je wszystkie na raz, po myciu. Równowaga PEH jak się patrzy. Jednak ani solo kiedyś, ani razem teraz, nie zrobiły na moich włosach wrażenia.