Piątek, piąteczek, piątunio … jak ja się cieszę, że to już koniec pracy prawie. Zwłaszcza, że będzie lepiej, ale też ciężej, bo weekend zapowiada się mocno aktywnie. Już jakiś czas temu chwaliłam się, że wybieram się na SeeBloggers, to tuż ten weekend. Będę się doszkalać, będę pić dużo kawy w świetnym towarzystwie.
Isana – Sól do kąpieli
Uwielbiam ten Zapach, kupuję i zużywam nałogowo, nikt mi w domu na nią nie narzeka, wręcz się cieszą jak zechcę się podzielić. Więc mimo, że lato mamy zużycie jakoś drastycznie się nie zmniejszyło.
Balea – Sól do kąpieli
Fajnie zabarwiła wodę na niebiesko, Zapach ekspresowo się ulotnił. Nie jest zła, ale po co kombinować, żeby ją dorwać skoro jest Isana.
Organic Shop – Żel pod prysznic
Przeźroczysty, mocno wodnisty, delikatny, słodki Zapach. Męczył mnie, do golenia się za bardzo nie nadaje, wydajność słaba, był bo był, ale cieszę się, że go skończyłam.
Balea – Żel pod prysznic
Różowy, dobra konsystencja, przyjemny Zapach. Fajna zabawka dla syna w kąpieli, nie uczulił, ale wysuszył skórę. Nie jest zły, ale też nie powala mnie. Dziękuję Sklerotyczce za możliwość spróbowania.
Equilibra – Nawilżający Szampon aloesowy oraz Nawilżająca Odżywka aloesowa
Bardzo fajny duet, który nie robi krzywdy skórze głowy. Moje wiecznie przesuszone Włosy, chyba ostatnio w końcu dzięki nim osiągnęły równowagę. Długo szukałam produktów tak intensywnie nawilżających do moich cienkich, krótkich 3 piórek. Ale … przecież wiecie, że u mnie zawsze jest jakieś ALE … Po 2 tygodniach zauważyłam, że moje Włosy zaczęły się mocniej kołtunić podczas mycia. Gdzieś wyczytałam, że może przesadziłam z nawilżeniem, czy to prawda? Rozdzieliłam zestaw, używałam Szamponu z inną odżywką lub odżywki z innym Szamponem przez tydzień. Wróciłam do zestawu i znowu cieszę się samymi dobrymi efektami. Ten zestaw zagości u mnie na dłużej, już wiem, że moje Włosy go potrzebują, ale chyba w końcu zrozumiałam o czym piszą włosomaniaczki wspominając plan pielęgnacji.
Ecodenta – Ekologicza wybielająca pasta do zębów w czarnym kolorze, zawierająca węgiel drzewny i Teavigo
Czarny kolor trochę odrzuca na początku, szara piana też, ja wiem, że to tylko kolory, ale zupełnie nie kojarzą się z czystymi, białymi zębami. Smak jak inne pasty wybielające, więc do łagodnych bym jej nie zaliczyła, ale ja to lubię. Efekt polerki, zwykła szczoteczka, mniej niż przepisowe 3 minuty, nie starałam się przesadnie, a zęby były super gładkie. Takie jak po szczoteczce elektrycznej. Efekt wybielający i działanie antybakteryjne to długotrwały proces, przynajmniej w pierwszym aspekcie w cuda nie wierzę. Mój ulubieniec, wspominałam o niej chyba zdecydowanie za często, swego czasu. Wykończyłam już dawno, wrzuciłam do pojemnika na zużycia i zapomniałam, bo ostatnio znalazłam ją za pralką. Nawet następcy już się dorobiłam, osiedlowa drogeria ma ich produkty, czarnej nie było, więc chwyciłam opcję z kwasem hialuronowym.
Bioderma – Sensibio Eye – Krem pod oczy
Bardzo dobry, lekki Krem pod oczy na dzień, pod makijaż, ale też dla skóry mniej wymagającej niż moja, spokojnie sprawdzi się na noc. Polubiłam się z nim od pierwszego użycia, nie wiem w sumie czemu nie wylądowała w ulubieńcach, zasługiwał. Świetnie się rozprowadzał, szybko wchłaniał, natychmiastowo nawilżał, przez co miałam uczucie delikatnego chłodzenia. A co jeszcze lepsze nawilżenie utrzymywało się długo, jeszcze w połowie dnia potrafiłam je czuć, co się praktycznie u mnie nie zdarza. Bez problemu dogadywał się z moją kolorówką, zwłaszcza z Korektorami, które jednak zazwyczaj są cięższe. Co zabawne to on nadrabiał potrzeby mojej skóry, za ciężki Krem pod oczy na noc z Clinique, który jest jedną wielką porażką.
Paese – Korektor rozświetlający – Clair
Bardzo fajny Korektor, wpada lekko w łososiowe tony, więc jest super pod oczy, bo niweluje cienie i rzeczywiście rozjaśnia, nie mylić z błyskiem. Jak często zbieracie komplementy związane z cerą od kobiet? Po jego użyciu, miałam taką miła sytuację i to bezinteresownie. Miło, a i ja póki co używam go codziennie, co prawda wspomagam go pomarańczem z NYX, bo cienie pod oczami mam straszne, a to nie jest kamuflaż. Ale jest lekki, nie zbiera się w zmarszczkach, nie podkreśla praktycznie rozszerzonych porów, stosuję go na całą centralną część Twarzy, żeby wyrównać koloryt, dzięki czemu unikam używania Podkładu i jestem zadowolona z rezultatu. Fajnie też zgrywa się z Podkładami mineralnymi. Lubiłam, go i wykończyłam całkowicie, jakby się dało, to wygrzebałabym więcej, ale pędzelek wychodził już bez produktu.
Mieszadełko – Olej z orzechów włoskich oraz Olej z pestek malin
Nie mam szczęścia do olei, moja skóra niewiele z nich lubi, tych nie nienawidzi, ale też ciężko zauważyć tu miłość. Przeciętniaki. Chyba spodziewałam się więcej. Dziękuję za nie Anecie, miały mnie zmotywować do robienia domowych kosmetyków, hmm nie do końca to mi wyszło.
Poprzednie:
– Zużyte czy nie, pozbywam się #25
– Zużyte czy nie, pozbywam się #24
– Zużyte czy nie, pozbywam się #23
– Zużyte czy nie, pozbywam się #22
– Zużyte czy nie, pozbywam się #21
– Zużyte czy nie, pozbywam się #20
– Zużyte czy nie, pozbywam się #19
– Zużyte czy nie, pozbywam się #18
– Zużyte czy nie, pozbywam się #17