
Piątek, piąteczek, piątunio … jakaś ta pogoda dziwna jest, jak na początek sierpnia. A może tylko marudzę? Choć w sumie nie powinnam, w końcu urlopu nie mam, więc co mnie to rusza, co się dzieje za oknem, skoro cały czas gapię się w monitor.

Anwen – Emolientowy Irys – Odżywka do włosów o średniej porowatości
Zużyłam bez problemu, ale nie znalazłam sposobu, kombinacji pielęgnacji, żeby napisać, że wpisuje się w potrzeby moich włosów. Na dzień dzisiejszy, nie planuję do niej wrócić ponownie. Ale żeby nie było tak negatywnie, właśnie zamówiłam kolejny emoliencik Anwen, w innej wersji. Poświęciłam jej oddzielny wpis.

Belif’s Bestsellers
Takiego rozczarowania już dawno nie czułam. Rozumiem, że kilka produktów z danej firmy może mnie nie zachwycić. Ale żebym przy 5 uznała, że robi niewiele, żeby nie napisać dosadniej. Ceny nie są niskie, a moja skóra odbiera je jako podstawową pielęgnację. Produkty Belif nie robią mojej wrażliwej skórze nic złego, ale też to działanie na plus jest mało zauważalne. Byłam pewna, że po zużyciu miniatur Belif kupię sobie coś w pełnym wymiarze, ale nie mam już takiego planu. Poświęciłam im oddzielny wpis.

Apis – Serum liftingujące z minerałami z Morza Martwego
Lubię ich produkty, więc oczekiwania miałam spore, ale też skórę rozdrażnioną i niestety solo nie poradziło sobie z moją skórą, musiałam ratować się kolejnymi krokami pielęgnacji.

Konjac Sponge Company – Gąbka Konjac z różową glinką do cery wrażliwej, zmęczonej i niedożywionej
Nie przypomina już w niczym, tego jak wyglądała, zanim się do niej dobrałam. Ale uwielbiam te gąbeczki, choć muszę przyznać, że sporo ich przewaliłam i warto jest zapłacić więcej za oryginał. I ja już nie planuję szukać więcej. Za to kolejną już wyciągnęłam z szuflady, do mycia twarzy, do zmywania maseczek, uwielbiam.

Nivelium – Serum punktowe
Kupione w aptece, po konsultacji z farmaceutą. Miało być na przesuszoną miejscami skórę młodego. Nie do użytku stałego, a doraźnie. Użyty raz. Był wrzask, że pali, zmyłam. Użyłam czegoś innego. To wrzuciłam do szuflady, może kiedyś na sobie użyję, w końcu tanie nie było. Termin ważności minął, nie tknęliśmy ponownie.

Dada – Płatki kosmetyczne dla niemowląt
Oczywiście zużyłam je do demakijażu z micelem. Fajne są, mięciutkie, nie rolują się specjalnie, nie rozwarstwiają, nie pylą dziwnie. 2 płatki mi starczają. Wolę te duże, niż malutkie. Chętnie jeszcze je kupię.

Miracle Island – Bamboo 95%
Wpadł mi do koszyka w Auchan, jak potrzebowałam pokładu nawilżającego pod olej do włosów. I w tym celu świetnie się spisywał. Jedyne nad czym ubolewałam, to, że szybko się skończył. Fajne opakowanie i produkt, chętnie kupię ponownie. A no i nie robi nic złego.

Fito Kosmetik – Sól do kąpieli
Sól gruboziarnista. Całkiem przyjemna, nie jest jakoś szczególnie zachwycająca, moje wrażenia są neutralne, ale … mam ją w sklepiku osiedlowym, jest niedroga, nie mam za bardzo na co narzekać. Kupiłam ponownie i zapewne znowu kupię.

Botanic Skinfood – Herbaciany płyn micelarny
Robi co ma robić, czyli radzi sobie ze zmyciem mojego nie wodoodpornego makijażu. Nie robi nic złego mojej reaktywnej skórze. Nie był drogi, dość łatwo dostępny, chętnie jeszcze do niego wrócę.

Baylis & Harding – Kids! – Płyn do kąpieli rybka
Dobrze się pieni, przyjemnie pachnie, ale był kupiony dla rybki, która była na zakrętce. A skoro ja mamy, pewnie już do nas nie wróci. Nic specjalnego.

Yope – Naturalne mydło kuchenne – Goździk
Bardzo lubię wszystkie ich mydła kuchenne. Zapach jest intensywny, jak na Yope, ale nie przytłaczający. A jednocześnie świetnie sobie radzi z kuchennymi zapachami, bez znęcania się nad skórą dłoni. Używam od lat i nikt na jego obecność w kuchni nie narzeka. Rzeczywiście pachnie goździkami.