Jeszcze takiego podsumowania na blogu nie robiłam, ale jak się prawie nie czyta, to co tu podsumowywać. 2017 był pod tym względem jednak dla mnie trochę łaskawszy. 27 przeczytanych książek. To dużo, czy mało dla Ciebie?
Muszę przyznać, że kiedyś potrafiłam czytać 10 książek tygodniowo i nie zawalać nauki. Właśnie tak było jeszcze i na studiach, ba nawet później udawało mi się nie schodzić poniżej 3 książek tygodniowo. Jednak od kiedy moje życie weszło na kolejny etap i zostałam mamą, ciężko mi było znaleźć wystarczająco czasu na tą przyjemność. Ale mój syn ma już 3 lata i nagle okazuje się, że umiem ogarnąć pracę, dom, bloga i jeszcze poczytać kilka stron dziennie, choć ciągle zmagam się z czasem, a doba mogłaby być dłuższa. Jednak jak to mówią, wyśpię się po śmierci.
Tak więc, ja jestem zadowolona, ale mam też małe marzenie i postanowienie noworoczne, chciałabym utrzymać obecny wynik w podobnym podsumowaniu za rok, a może nawet dodać choć 1 książkę więcej. Na tym moje postanowienia noworoczne praktycznie się kończą. A Wy macie jakieś postanowienia? Czy wolicie przemilczeć ten temat?
Nie będę Was męczyć za długo, podsumowałam każdy miesiąc w paru słowach, jeśli macie ochotę na coś więcej to zapraszam do recenzji, bo każda z książek dorobiła się swojego miejsca na blogu.
Luty:
Marta Kisiel – Dożywocie

Marzec:
Kwiecień:
Czerwiec:
Lipiec:
Sierpień:
Wrzesień:
Październik:
Listopad:
Grudzień:

A teraz trochę mniej zabawnie. Znasz Anię z bloga Wszystko smaczne? Potrzebuje naszego wsparcia. Jeśli możesz, każda złotówka się liczy. Jeśli nie możesz, nie chcesz, a może po prostu Święta wycisnęły z Ciebie już wszystko. Możne udostępnisz jej trochę miejsca na swoim profilu na Facebooku, Instagramie lub blogu, żeby informacja mogła dotrzeć do innych.
Więcej możecie się dowiedzieć u:
Ani z Wszystko smaczne
Ani z Aneczka blog