Książka, którą byłam zamęczana przez Kaśkę z bloga Sklerotyczka, choć i wcześniej migała mi co jakiś czas. Kupiłam już dawno temu, nawet już nie pamiętam, gdzie i kiedy. Jednak u mnie książka zazwyczaj musi poleżeć, bo zawsze mam kilka, które mają pierwszeństwo przed nową.
Gdyby nie małe przeciwności, spokojnie pochłonęłabym ją w jedno niedzielne popołudnie, ale nie ma tak dobrze, więc ostatnie 50 stron doczytywałam jeszcze przez 3 dni.
Seth, oczywiście od razu kieruje się do lasu i już podczas pierwszego spaceru spotyka się z wiedźmą Muriel Taggert. Oczywiście z każdym dniem lepiej poznają swoje otoczenie i niezwykłe istoty, które je zamieszkują .. satyrzy, najady, wróżki, golem … Dowiadujemy się, że Baśniobór to rezerwat takich niezwykłych stworzeń, któremu zagraża organizacja, Gwiazda wieczorna, której już udało się zniszczyć podobne miejsca. I tu skojarzenie z Miastem cieni, czyli kontynuacją Osobliwyego domu pani Peregrine, jednak nie odczytujcie tych porównań, jako zarzutów o przesadną inspirację, a raczej jako skojarzenie z tymi książkami, które ja czytałam do tej pory, tym bardziej, że Baśniobór był wcześniej wydany. Noc Kupały, wprowadzi ogromne zamieszanie. Dzieciaki będą musiały dokonać niemożliwego.
Nie porwała mnie tak, jak na to liczyłam, może za dużo się spodziewałam, za długo ją odkładałam. Jednak potencjał jest, podoba mi się. Już mnie korci, żeby zamówić kolejny tom.